Szymon Nowak – blog historyczny

9 września 2015
Kategorie: Bez kategorii

Bitwa pod Jaktorowem 29 września 1944 r. cz. 1

Opublikowano: 09.09.2015, 10:25

Różne - NOWE dla Sz.N. 379

„Ledwo poruszając się pokonywałem kartoflisko, widząc w łunach pożarów walające się oporządzenia naszych żołnierzy, porzuconą broń i białe, rwące się miejscami nitki długich bądź krótkich bandaży. (…) wędrując przez parę godzin po terenach walk byłem wstrząśnięty klęską naszej Grupy, losem ludzi i zwierząt! Znowu zwłoki…” Tak pobojowisko pod Jaktorowem, w swoich wspomnieniach zatytułowanych „Z Iwieńca i Stołpców do Białegostoku”, opisywał jeden z uczestników bitwy – sanitariusz Józef J. Kuźmiński pseudonim „Tank”.

Kiedy powstanie w Warszawie dogorywało, próby udzielenia pomocy przez 1 Armię WP gen. Z. Berlinga zza Wisły zakończyły się porażką, a niemieckie wojska grupy dowodzonej przez generała SS von dem Bacha pacyfikowały niepokorne polskie miasto – dowództwo niemieckiej 9 Armii mogło zainteresować się swoim zapleczem, a zwłaszcza niespokojnym terenem Puszczy Kampinoskiej. Niemieckie dowództwo liczbę polskich partyzantów stacjonujących w lasach Kampinosu oceniało przesadnie na około 15 tysięcy żołnierzy. Widząc realne zagrożenie, dowódca 9 A gen. Vormann w połowie września oceniał: „Należy oczekiwać, że nieprzyjaciel, tj. wojsko radzieckie po uzupełnieniu amunicji i stanu swoich pododdziałów będzie próbował równoczesnym natarciem z przedmościa na południe Pułtuska osiągnąć brzeg Wisły na północny zachód od Warszawy. Także w tym miejscu będzie zamierzał nawiązać łaczność z powstańcami w lasach kampinoskich. Leży jak na dłoni wynikające stąd niebezpieczeństwo odcięcia oddziałów SS stojących w trójkącie rzecznym na wschód od Modlina – i operacyjne rozwiązanie na dalsze obszary. Przy obecnym braku widoków na szybkie opanowanie ruchu powstańczego w Warszawie i przy wzmagającym się stale zagrożeniu tyłów frontu bojowego przez oddziały powstańcze w lasach kampinoskich – armia jest po prostu tylko w możności prowizorycznego podpierania frontu w dotychczasowych punktach zapalnych.” Jak wiemy żadna wielka ofensywa Armii Czerwonej nie ruszyła i nowy dowódca 9 Armii – generał wojsk pancernych Smilo Freiherr von Lüttwitz (gen. Vormann został zdjęty ze stanowiska 21.09.1944 r.), w dniu 26.09.1944 r. wydał ostateczny rozkaz do przeprowadzenia akcji oczyszczania Puszczy Kampinoskiej. Następnego dnia (27 września 1944 r.) ruszyła operacja „Spadająca Gwiazda” skierowana przeciw Grupie Armii Krajowej „Kampinos” stacjonującej w Puszczy Kampinoskiej. Niemcy zaangażowali poważne siły, zorganizowane w dwie grupy bojowe, składające się łącznie z około 6000 żołnierzy wspartych bronią pancerną i lotnictwem. I chociaż partyzanci zostali wyparci tylko z dwóch wysuniętych pozycji obronnych, to na skutek nalotów bombowych na wsie Wiersze i Brzozówkę, dowodzący zgrupowaniem mjr „Okoń” Alfons Kotowski zdecydował się na wycofanie i forsowny marsz całego zgrupowania w kierunku Gór Świętokrzyskich. Marszruta grupy żołnierzy pieszych, kawalerii i około 350 konnych wozów, odbywała się w następujący sposób: 27/28 września trasą Wiersze – las okolice Bielin; 28.09 – dzienny postój. Dalszy marsz podjęty wieczorem 28 września, wiódł z okolic Bielin na Uroczysko „Zamczysko”, gdzie kolumna powstańcza skierowała się na południe. W okolicy Wiejcy (na wschód od miejscowości Kampinos) jeszcze przed północą żołnierze Grupy „Kampinos” już siłą musieli wywalczyć przejście przez nieprzyjacielską zaporę. W nocnym marszu przy przekraczaniu rzeki Utraty, partyzanckie tyły zaatakowały niemieckie pojazdy pancerne, najprawdopodobniej transportery opancerzone SdKfz 251. Na szczęście głównym siłom polskim udało się oderwać od nieprzyjaciela, jednak trasa przemarszu była już znana Niemcom, którzy w trybie natychmiastowym w ciągu nocy przygotowywali siły, by zatrzymać pochód zgrupowania w okolicy Żyrardowa. Gdy wczesnym rankiem 29 września 1944 r. polskie oddziały dochodziły do wsi: Stanisławów, Baranów, Budy Zosiny, Niemcy w trybie alarmowym zorganizowali kolejną grupę bojową. W jej składzie był: 70 pgren 73 DP pod dowództwem płk. Königa., jeden batalion ochrony, jednostki dyżurne, dwie kompanie transporterów opancerzonych i jeden pluton czołgów. Całość tych dodatkowych sił to około 2000 żołnierzy, pociąg pancerny nr 30 oraz około 40 pojazdów pancernych, głównie  transporterów opancerzonych SdKfz 251. Choć na pewno Niemcy użyli także kilku (pięciu?) czołgów, najprawdopodobniej typu PzKpfw IV Ausf. H.

W tym czasie wskutek nocnych walk oraz tzw. „odchodzenia na boki” liczebność partyzanckiej kolumny zmniejszyła się i tuż przed walną bitwą wynosiła około 1200 żołnierzy. Całością dowodził mjr „Okoń” Alfons Kotowski. Trzon sił stanowiły oddziały Pułku „Palmiry – Młociny” dowodzonego przez por. „Dolinę” Adolfa Pilcha: batalion dowodzony przez por. „Strzałę” Witolda Lenczewskiego, dywizjon kawalerii prowadzony przez chor. „Nieczaja” Zdzisława Nurkiewicza (w składzie czterech szwadronów + samodzielny szwadron ckm-ów) oraz oddziały spoza pułku: batalion legionowski por. „Znicza” Bolesława Szymkiewicza, kompania por. „Porawy” Stefana Matuszczyka, kompania por. „Lawy” Tadeusza Gaworskiego, a także kompania „Jerzyków” pod dowództwem por. „Jerzego” Jerzego Strzałkowskiego. Niektóre z pododdziałów, wobec ostatnich walk, stanowiły już mało liczącą siłę. Były to np. 1 szwadron ułanów i kompania „Jerzyków” – częściowo rozbite nad Utratą.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.